Informacja

Hej! Kolejna analiza będzie publikowana w pierwszych dniach października - nijak nie dam rady jej napisać wcześniej... To dla wszystkich tych, którzy czekają i dopytują się.

środa, 12 września 2012

Rozdział pierwszy

Witajcie!
Tak jak obiecałam - w księgarniach wysyp naszej nowej ulubionej powieści, więc analiza się rozpoczyna! Na początek chciałabym przypomnieć, że "50 twarzy Greya" powstało oryginalnie jako fanfik do "Zmierzchu", a dopiero później zmieniono bohaterom imiona, aby można było wydać książkę bez Meyer straszącą sankcjami za zbezczeszczenie jej "tforu". A zważywszy na fakt, że pani Meyer jest dość konserwatywna, mogłaby się zniesmaczyć ilością opisów seksu w "Pięćdziesięciu twarzach...". Zarzekam, że my też będziemy zniesmaczeni - to bardzo kiepskie opisy. Ale zanim do nich dojdzie, zacznijmy od początku.

Już w pierwszym akapicie poznajemy naszą bohaterkę - Bellę Anastasię!
Patrzę w lustro i krzywię się. Do diaska z tymi włosami,
zupełnie się nie chcą układać. I do diaska z Katherine Kavanagh,
która się rozchorowała i każe mi teraz przez to przechodzić. „Nie
mogę się kłaść z mokrymi włosami. Nie mogę się kłaść z mokrymi
włosami”. Recytując to niczym mantrę, jeszcze raz próbuję
podporządkować je szczotce. Wzdycham z irytacją i przyglądam się
bladej szatynce z niebieskimi oczami, zbyt dużymi w stosunku
do całej twarzy. Szatynka odpowiada mi gniewnym spojrzeniem.
Poddaję się. Mogę jedynie związać niesforne włosy w koński ogon
i mieć nadzieję, że jakoś się będę prezentować.
Pierwszy akapit, a już widać, że główna bohaterka posiada IQ drożdża - co za zaskakująca zgodność z oryginałem! Patrzy w lustro i najwyraźniej nie jest świadoma, że ten potworek, co na nią się gapi, to ona sama. Jak się przekonamy, to nie jest jedyna sprawa, której nie jest świadoma. To dopiero początek.
Kate to moja współlokatorka i akurat dzisiaj musiała dopaść
ją grypa, jakby nie mogła w jakikolwiek inny dzień. Dlatego też nie
jest w stanie przeprowadzić od dawna zaplanowanego wywiadu dla
gazety studenckiej z jakimś megapotężnym potentatem
przemysłowym, o którym nigdy nie słyszałam. Zgodziłam się więc
zrobić to za nią. Muszę zakuwać do egzaminów końcowych,
dokończyć pracę pisemną, no a po południu powinnam pojawić się
w pracy, ale nie – dzisiaj pokonam dwieście sześćdziesiąt
kilometrów do centrum Seattle, aby się spotkać z tym tajemniczym
prezesem Grey Enterprises Holdings Inc. Czas owego wybitnego
przedsiębiorcy i głównego dobroczyńcy naszej uczelni jest
niezwykle cenny – znacznie cenniejszy niż mój – niemniej jednak
zgodził się udzielić Kate wywiadu. Nie lada osiągnięcie, tak twierdzi
moja współlokatorka. Te jej przeklęte zajęcia dodatkowe.
Wyobraźcie sobie, że jesteście młodymi dziennikarzami, którzy właśnie mają szansę przeprowadzić wywiad z Wielką Szychą. Niestety, za sprawą Imperatywu Narracyjnego udało wam się rozchorować. Kogo prosicie o pomoc?
a. innych dziennikarzy, którzy mają chociaż blade pojęcie o przeprowadzaniu wywiadów oraz jakąś wiedzę na temat dziedziny, w której pływa Gruba Ryba
czy
b. swoją przytępawą współlokatorkę?

Jeśli ktoś odpowiedział b. - gratulację, nadajesz się na bohatera "Pięćdziesięciu twarzy..."! A teraz wdech, wydech i tym razem o tym nie zapomnij, jak będziesz sylabizować wyrazy, dobrze?

Nawiasem, z pana Szychy wcale nie taki ostry gracz, skoro przeprowadzenie wywiadu z nim zlecili studentce...
– Nyquil. Tu masz pytania i dyktafon. Wystarczy,
że wciśniesz przycisk nagrywania, o tutaj. Rób notatki, ja wszystko
spiszę.
– Kompletnie nic o nim nie wiem – burczę, bez powodzenia
próbując stłumić rosnącą panikę.
– Pytania cię poprowadzą. Jedź już. To długa trasa. Nie chcę,
żebyś się spóźniła.
Użyj mocy, Luke! Brak jakiejkolwiek wiedzy o osobie, z którą mamy przeprowadzić wywiad na pewno bardzo pomaga. W końcu to takie awangardowe - można np. zapytać znanego aktora, jak mu się podobała ostatnia olimpiada, na której startował, a z biznesmenem pogadać na temat zawodów miłosnych. Jeśli nie sprzeda się w "Forbesie", pójdzie do "Faktu", co za problem...
Celem mojej podróży jest centrala globalnego
przedsiębiorstwa pana Greya. To olbrzymi, dwudziestopiętrowy
biurowiec, cały ze szkła i stali, funkcjonalna fantazja architekta. Nad
szklanymi drzwiami metalowe litery tworzą dyskretny napis „Grey
House”. Na miejsce docieram kwadrans przed drugą. Uff, nie
spóźniłam się. Ogarnięta uczuciem ulgi wchodzę do ogromnego – i,
szczerze mówiąc, onieśmielającego – holu ze szkła, stali i białego
piaskowca.
Nie martw się, Anastiasio - gdybyś się spóźniła, na pewno ten rozchwytywany biznesmen nie miałby ci tego za złe! To normalne, gdy chcesz z kimś przeprowadzić jakiś superważny wywiad, naprawdę!
Siedząca za biurkiem z litego piaskowca bardzo atrakcyjna,
zadbana młoda blondynka uśmiecha się do mnie uprzejmie. Ma
na sobie najbardziej szykowną grafitową marynarkę i białą koszulę,
jakie w życiu widziałam. Wygląda jak spod igły.
– Mam umówione spotkanie z panem Greyem. Anastasia
Steele w zastępstwie Katherine Kavanagh.
– Chwileczkę, panno Steele.
Unosi lekko brew, a ja stoję przed nią skrępowana. Zaczynam
żałować, że nie pożyczyłam od Kate eleganckiej marynarki, żeby ją
włożyć zamiast granatowego palta. W sumie się postarałam
i przywdziałam swoją jedyną spódnicę, brązowe kozaki do kolan
oraz niebieski sweter. Dla mnie taki strój jest elegancki. Odgarniam
za ucho pasmo włosów, które wymknęło się z kucyka, i udaję, że nie
czuję onieśmielenia.
Kolejna wskazówka dla dziennikarzy - gdy idziesz w miejsce, gdzie zazwyczaj obowiązuje ścisły dress code, ubieraj się w swetry i palta. Będziesz się wyróżniał, a hipsterzy są teraz w modzie. Najlepiej jednak byłoby, gdybyś przyszedł w piżamie, wtedy na pewno wszystkich oszołomisz swoją niepowtarzalną osobowością.
– Panna Kavanagh jest umówiona. Proszę się tu podpisać,
panno Steele. Ostatnia winda po prawej stronie, dwudzieste piętro. –
Gdy składam podpis, uśmiecha się do mnie uprzejmie, jak nic
rozbawiona.
Najwyraźniej bardzo śmieszy ją wpuszczanie w głąb firmowego biurowca osoby, których nie miała na liście zaproszonych. Prawdopodobnie sekretarka nazywa się Bożenka i została przetransportowana do powieści wprost sprzed pocztowego okienka w głębokim PRLu.

Anastasia zostaje więc wpuszczona. Pomijam wszystkie kawałki, w których zachwyca się piaskowcami, marmurem, fotelami obitymi białą skórą i innymi podobnymi pierdółkami. Jest ich tyle, że można być przekonanym, że typem, z którym ma przeprowadzić wywiad jest sam Igor z Petersburga.
Siadam, wyciągam z torby pytania i przeglądam je, w duchu
przeklinając Kate za to, że nie dorzuciła choćby krótkiej notki
biograficznej. Nic nie wiem na temat mężczyzny, z którym za chwilę
mam przeprowadzić wywiad. Czy ma lat dziewięćdziesiąt, czy
trzydzieści. Ta niepewność jest irytująca i znowu zaczynam się
denerwować. Nigdy nie przepadałam za rozmowami twarzą w twarz,
preferując anonimowość dyskusji grupowej, podczas której mogę
siedzieć na końcu sali i nie zwracać na siebie uwagi. Jeśli mam być
szczera, to preferuję własne towarzystwo i czytanie w kampusowej
bibliotece jakiegoś brytyjskiego klasyka. A nie nerwowe wiercenie
się na krześle w potężnym szklanym gmachu.

Nie ma jak to profesjonalne podejście do tematu, jak widać. Ale cóż, może Anastasia ma jakąś niebywałą wiedzę z dziedziny ekonomii i zarządzania i sobie poradzi?

Hjehje, ale żarta strzelłam.
Gromię się w duchu. Weź się w garść, Steele. Sądząc
po budynku, który jest zbyt zimny i nowoczesny, uznaję, że Grey ma
czterdzieści parę lat: wysportowany, opalony i jasnowłosy, żeby
pasować do reszty personelu.
Jak powszechnie wiadomo, personel kompletuje się po kolorze włosów. Po to są zdjęcia w CV.

Anastasia dostaje wodę do picia od kolejnej Bożenki, później widzi faceta, który Nie Jest Greyem, a jeszcze później:
Popycham drzwi i w tym samym momencie potykam się
o własne nogi, po czym wpadam do gabinetu głową naprzód.
A niech to szlag – ja i moje dwie lewe nogi! Znajduję się
na czworakach w progu gabinetu pana Greya, a usłużne ręce
pomagają mi wstać. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Ale ze mnie
niezdara. Sporo wysiłku muszę włożyć w podniesienie wzroku. Ożeż
ty – jest taki młody.
Pomijając ogólny poziom żenuy - po czymś takim spodziewałam się co najmniej dwunastoletniego Artemisa Fowla. Nawet by pasowało. Bo w jakim wieku musi być biznesmen, aby pierwsze, co nachodziło na myśl, gdy się go widzi to "jest taki młody"?

(Odszczekuję to, że Artemis by pasował. Jak sobie wyobrażę marne BDSM z Artemisem... Błech.)
– Panno Kavanagh. – Gdy odzyskuję pozycję pionową,
wyciąga w moją stronę smukłą dłoń. – Jestem Christian Grey. Nic się
pani nie stało? Usiądzie pani?
Taki młody – i przystojny, bardzo przystojny. Ma na sobie
elegancki szary garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Jest wysoki,
ma niesforne włosy w odcieniu ciemnej miedzi i błyszczące szare
oczy, których spojrzeniem mierzy mnie uważnie. Dopiero po chwili
jestem w stanie odpowiedzieć.
Wielkiego Greya też najwyraźniej nikt nie poinformował o tym, że psiapsióła Nastki nie przyjdzie. Ups, kłaczek. To, że jest przystojny jest tak oczywiste, że nawet nie skomentuję - niby ktoś spodziewał się czegoś innego? No way!
– Eee, prawdę mówiąc... – bąkam. Jeśli ten facet ma więcej
niż trzydzieści lat, to ja jestem tybetańskim mnichem. Oszołomiona
wyciągam dłoń i witamy się uściskiem. Gdy nasze palce się stykają,
przez moje ciało przebiega dziwny, przyjemny dreszcz. Pospiesznie
cofam rękę. Wyładowania elektryczne i tyle. Mrugam szybko,
a ruchy moich powiek dorównują szybkością biciu serca. – Panna
Kavanagh jest niedysponowana, przysłała więc mnie. Mam nadzieję,
że nie przeszkadza to panu, panie Grey.
Mniej więcej trzydzieści lat. To wywołuje u Anastasii zaskoczenie, że Grey jest "taki młody". Być może akcja dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, w którym wszyscy przedsiębiorcy są mocno posunięci w latach. Może to ma sens. A może to bullshit.
– A pani to...? – Ton głosu ma ciepły i chyba nawet
rozbawiony, choć trudno to ocenić, gdyż wyraz jego twarzy
pozostaje niewzruszony. Sprawia wrażenie umiarkowanie
zainteresowanego, ale przede wszystkim bije z niego uprzejmość.
– Anastasia Steele. Studiuję literaturę angielską razem z Kate,
eee... Katherine... eee... panną Kavanagh na Uniwersytecie Stanu
Waszyngton.
– Rozumiem – rzuca zwięźle. Wydaje mi się, że przez jego
twarz przemknął cień uśmiechu, ale nie mam pewności.
Każdy normalny człowiek już miałby na twarzy uśmiech politowania. Niestety, jak się przekonamy, Grey nie jest normalny.
Anastasia zachwyca się wystrojem gabinetu, obrazami i gdy już mamy niemalże pewność, że zza szczerozłotego kosza na śmierci jednak wyskoczy Igor, wywiad się zaczyna.
Nie licząc obrazów, reszta gabinetu jest zimna, czysta
i beznamiętna. Zastanawiam się, czy odzwierciedla to osobowość
tego adonisa, który z gracją zajmuje jeden z białych skórzanych
foteli naprzeciwko mnie. Potrząsam głową, zaniepokojona biegiem
swoich myśli, i wyjmuję z torby pytania Kate.
Tak! Nie mówcie, że wy nie czekaliście na Adonisa! Z niczym nam to się nie kojarzy, prawda?
– Czy Kate, to znaczy panna Kavanagh, wyjaśniła cel tego
wywiadu?
– Tak. Ma się pojawić w kolejnym, ostatnim w tym roku
akademickim numerze gazety studenckiej, ponieważ to ja mam
wręczać absolwentom dyplomy.
Och! To dla mnie nowość i zaintrygowana jestem faktem,
że ktoś niewiele ode mnie starszy – okej, może z sześć lat lub coś
koło tego, i okej, odnoszący niesamowite sukcesy, no ale jednak
młody – wręczy mi dyplom ukończenia studiów. Marszczę brwi,
próbując się ponownie skoncentrować na wyznaczonym zadaniu.
Wygląda na to, że Kate nawet nie powiedziała Nastce, na penis jej tej wywiad. Może uznawała za oczywiste, że jest potrzebny po to, aby Anastasia spotkała swojego trÓ luvvera.
W międzyczasie dużo jest o tym, jak mocno głównej protagonistce bije serce widząc idealną idealność naszego Adonisa i jak bardzo jest ona idealna. Mniej więcej w tej kolejności.
– Świetnie. – Przełykam nerwowo ślinę. – Mam kilka pytań,
panie Grey. – Zatykam niesforny lok za ucho.
– Tego właśnie oczekiwałem – mówi, zachowując śmiertelną
powagę.
Natrząsa się ze mnie. Gdy dociera to do mnie, policzki
zaczynają mi płonąć i prostuję się, aby się wydać wyższą i bardziej
onieśmielającą. Wciskając guzik w dyktafonie, próbuję wyglądać jak
profesjonalistka.
Ja jak miałam trzy lata, wchodziłam za cieniutki słup i udawałam, że mnie nie widać. Mniej więcej to samo.
– Biznes to ludzie, panno Steele, a mnie świetnie wychodzi
ich ocena. Wiem, jak pracują, co poprawia ich wyniki, co nie, co ich
inspiruje i jak ich motywować. Zatrudniam wyjątkowy zespół
i sowicie go wynagradzam. – Przeszywa mnie spojrzeniem szarych
oczu. – Żywię przekonanie, że aby osiągnąć sukces w jakiejś
dziedzinie, trzeba stać się w niej mistrzem, poznać ją na wylot, każdy
najmniejszy szczegół. Ciężko nad tym pracuję. Podejmuję decyzje,
kierując się logiką i faktami. Instynkt pozwala mi dostrzec dobry
pomysł i zająć się nim, a także zgromadzić dobrych ludzi. W tym
właśnie sedno: wszystko zawsze się sprowadza do dobrych ludzi.
– Może ma pan po prostu szczęście. – To nie znajduje się
na liście Kate. Ale on jest taki arogancki.
Może ja jestem ślepa, ale naprawdę nie mam pojęcia, co jest tym wszystkim jakoś niesamowicie aroganckiego. Owszem, Grey powiedział, że świetnie mu idzie ocena ludzi, co może być dość nieskromne, ale dalej następuje typowa gadka o ciężkiej pracy i trafnych inwestycjach. Gdzie tu arogancja? Owszem, my wiemy, że Krysio jest tępym bucem, ale to dlatego, że możemy to sprawdzić wertując książkę. Ana nie powinna tego wiedzieć. Jeszcze.
– Nie uznaję czegoś takiego jak szczęście czy traf, panno
Steele. Wygląda na to, że im ciężej pracuję, tym więcej mam
szczęścia. Naprawdę wszystko jest uzależnione od tego, czy ma się
w zespole odpowiednich ludzi i czy należycie pożytkuje się ich
energię. To chyba Harvey Firestone powiedział, że ludzki rozwój to
najważniejsze powołanie przywództwa.
– Widać, że lubi pan rządzić. – Te słowa wydostają się
z moich ust bez mojej wiedzy.
Szef olbrzymiej firmy kimś rządzi? Nieprawdopodobne! Zastanawiające jest to, że gdy Grey wydaje się dość normalny, Anastasia popisuje się bucerą, natomiast gdy dla odmiany Krysio zacznie przejawiać znaczną nadwagę ega... ale bez spoilerów. Będzie później.
– Och, sprawuję kontrolę we wszystkich dziedzinach życia,
panno Steele – mówi, ale jego uśmiech pozbawiony jest wesołości.
Zwłaszcza nad oddychaniem i wydalaniem.
Patrzę na niego, a on odpowiada mi spojrzeniem bacznym
i beznamiętnym. Serce zaczyna szybciej mi bić, a policzki znowu
oblewa rumieniec.
Czemu tak mnie wytrąca z równowagi? Może to kwestia jego
atrakcyjności? Przeszywającego spojrzenia? Sposobu, w jaki palcem
wskazującym przesuwa po dolnej wardze? Naprawdę mógłby
przestać tak robić.
Nie martw się, to zwykły wściek macicy. Chorują na to wszystkie bohaterki harlequinów.
– Poza tym ogromną władzę człowiek zdobywa wtedy, gdy
przekona samego siebie, iż urodził się po to, aby sprawować kontrolę
– kontynuuje gładko.
RASKONIKOW, WYPAD Z KADRU!
– Uważa pan, że ma ogromną władzę? – Normalnie obsesja
na punkcie sprawowania kontroli.
Normalnie wnioski wzięte z dupy, siłą prekognicji. Nie pierwsze.
– Lubię budować różne rzeczy. Lubię wiedzieć, jak wszystko
działa: na jakiej zasadzie, jak to złożyć i rozłożyć. Poza tym kocham
statki. Cóż mogę powiedzieć?
– Mam wrażenie, jakby mówiło to pańskie serce, a nie logika
i fakty.
Dostrzegam drgnięcie kącika jego ust. Wpatruje się we mnie
bacznie.
– Możliwe. Choć niektórzy powiedzieliby, że ja nie mam
serca.
– A czemu mieliby tak mówić?
– Bo dobrze mnie znają. – Wykrzywia usta w cierpkim
uśmiechu.
Tak Krystianku, mroczny jesteś tak bardzo, jak twoje teksty są pretensjonalne. I chyba miałam rację, że ten wywiad idzie do "Faktu". Nie ma jak rozmawiać z poważnym - w założeniu - przedsiębiorcą o kardiologii stosowanej.
– Nie mam filozofii jako takiej. Może jedynie zasadę
przewodnią, słowa Andrew Carnegiego: „Ten, kto posiądzie
umiejętność władania własnym umysłem, może objąć w posiadanie
wszystko inne, do czego ma słuszne prawo”. Z determinacją dążę
do celu. Lubię kontrolę zarówno nad samym sobą, jak i nad tymi,
którzy mnie otaczają.
Niestety, nad tobą kontrolę sprawuję ałtorka, a ona postanowiła, że będziesz tępym kretynem. Ale nie martw się, nie zauważysz tego.
– A więc chce pan obejmować rzeczy w posiadanie. – Ależ
z niego „kontroler”.
Czai się w tramwajach po godzinach.
– Został pan adoptowany. Jak dalece ukształtowało to pański
charakter? – Och, to akurat pytanie osobiste. Patrzę na swego
rozmówcę, mając nadzieję, że go nie uraziłam. Marszczy czoło.
– Nie jestem w stanie tego określić.
Zaintrygował mnie.
– Ile miał pan lat w momencie adopcji?
– To fakt powszechnie znany, panno Steele. – W jego głosie
pobrzmiewa surowość. Ponownie oblewam się rumieńcem. Cholera.
Gdybym wiedziała, że będę przeprowadzać ten wywiad, to
oczywiste, że lepiej bym się przygotowała. Szybko zmieniam temat.
Albowiem Nastka wcale nie wiedziała, że będzie przeprowadzać wywiad. Była na zakupach, a pomiędzy kupowaniem papieru toaletowego i włoszczyzny poczuła natrętną potrzebę wejścia do biurowca Igora Christiana, tam natknęła się na Greya i przez przypadek zaczęła zadawać pytania. Zbieg okoliczności normalnie.

Grey wreszcie się orientuję, że Nastka trochę jest zbyt głupia nawet na jego standardy i wychodzi na jaw, że z niej dupa, a nie dziennikarka. Krysio nie komentuje tego, za to zaczyna ją dopytywać o jej życie.
– Może oprowadzić panią? – pyta.
– Jestem pewna, że ma pan zbyt wiele zajęć, panie Grey,
a mnie czeka długa droga.
– Wraca pani do Vancouver? – W jego głosie słychać
zaskoczenie, a nawet niepokój. Zerka w stronę okna. Zdążyło się
rozpadać. – Cóż, proszę zachować ostrożność. – Ton ma surowy,
autorytarny. Czemu miałoby go to obchodzić? – Otrzymała pani
wszystko, co trzeba? – dodaje.
Obchodzi to, bo chce cię poderwać, pani Absolutnie Tępa Idiotko.

Do niczego jednak nie dochodzi, chociaż Anastasia niemalże dostaje hiperwentylacji po tym, jak pienkny i pofabny Adonis ją dotknął. Żegnają się przy windzie i na tym koniec rozdziału pierwszego.

85 komentarzy:

  1. "Jak powszechnie wiadomo, personel kompletuje się po kolorze włosów. Po to są zdjęcia w CV."

    To mi przypomina, jak po moim gimnazjum krążyły plotki, że jeśli w rekrutacji do liceów będzie na granicy kilka osób z tą samą liczbą punktów, to wybiorą po zdjęciu :-D

    Melomanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się bardzo obiecująco, oby tak dalej :)

    Swoją drogą, czy aŁtorka nie mogła nazwać swoich bohaterów Izzy i Eustachy? Przecież i tak wiadomo, o kogo chodzi...

    Maryboo

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak najzabawniej się robi, jak czytasz komentarze tru fanów książki, którzy zarzekają się, że to dzieuo nie ma NIC wspólnego z Tłajlajtem, nic a nic :D Bo "50 bąków Greya" takie głębokie jest i wgl i tyle kobieta może się z tego nauczyć o seksie, normalnie geniusz z tej James.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, może się nauczyć o seksie, pod warunkiem, że jest robotem generującym orgazmy...

      Usuń
  4. Ja też zacznę zaraz hiperwentylować. Wiedziałam, że to jest złe, ale żeby aż tak?! Boru, idę poczytać jakiś dobry, odstresowujący fanfik, bo po przeczytaniu tego kawałka książki coś mi się stało z mózgiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, Kocie, powiedz mi, dlaczego pominęłaś to pytanie, czy Grey jest gejem? To jest jedno z tych, które na samym początku, naprawdę zapadły mi w pamięć, a i scena jest przeabsurdalna xD Ogółem, to fajnie, że chcesz to zanalizować, aczkolwiek... Jak już analizujesz, to analizuj całość, może pomijając niektóre opisy, ale nie pomijaj tych kąsków :D Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której czytałabym u Ciebie kolejne rozdziały, a Ty pominęłabyś moją ulubioną scenę (tą z rzyganiem na trawę w towarzystwie naszego ukochanego misiaczka z fabryką prezerwatyw w kieszeni). Takie kąski po prostu trzeba skomentować! :D

    Ogółem, to będę Cię śledzić. Tak, to była groźba XD W ogóle cieszę się, że coś się tu pojawiło, bo przez chwilę, kiedy tu trafiłam, obawiałam się, że to tylko taki mały płomyk, który zaraz zgaśnie. Zrób pożar :D

    Czekam na rozdział drugi i już, już wrzucam do linków u siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pominęłam pytanie z gejem dlatego, że uznałam je po prostu za kolejny dowód niezwykłej tępowy i "profysjonalizmu" Nastki. Musialabym więc powtórzyć znowu to, co już powiedziałam...

      Usuń
  6. Ale żeby nawet nie sprawdzić, choćby w tej Wikipedii z kim się będzie przeprowadzać wywiad? Ta książka jest tak przecudnie głupia!:D Czekam na dalszy ciąg:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To dopiero początek, a ja już się załamałam. To papierowe opko jest niemożliwie głupie, tak złe, jak słyszałam. Będę śledzić kolejne części

    Lawina

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyczuwam inspirację "Wyznaniami zakupoholiczki", bohaterka też głupia jak markowy but.

    Melomanka

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie się doczekałam i (prawie) się nie zawiodłam. Jedyne, co mi się nie podobało, to brak pytania o to, czy Grey jest gejem. Reszta super, szkoda, że tak krótko. Będę tutaj wracać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie, ze to piszesz :D Me gusta i tylko dwie uwagi:
    Na poczatku zle uzyte slowo "zarzekam"
    A na koncu "pofabny" zamiast "powabny".


    Pozdrawiam i czekam na wiecej,
    Gayaruthiel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I "pienkny" zamiast "piękny". ;)
      Był to błąd celowy, jak mniemam.

      Usuń
  11. Póki co trochę nudno, ale kibicuję i czekam na ciąg dalszy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Na razie jest pikniej i pikniej... ale i nudnawo- chyba i mnie ta nachalna reklama tej książki mózg zlasowała,bo spodziewałam się czegoś lepszego.Niestety,to nie dobija nawet do "Niani w N.Jorku" a zatem stylem nie odbiega zbytnio od średniego poziomu bestsellerów dla kucharek;-P Z napięciem i drżeniem czekam na smakowitsze opisy wyuzdanego seksu, oczywiście z odpowiednio kąsliwym komentarzem:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szum wokół tego czytadła był tak wielki, że po prostu musiałam do książki zajrzeć. Czytałam tydzień. Wysiadłam na stronie dwudziestej trzeciej i mimo pięciu kolejnych podejść nie posunęłam się nawet dwa zdania dalej.

    Podziwiam, że zdołałaś nie tylko przebrnąć przez te literackie popłuczyny, ale i opatrzyć je jakimś sensownym komentarzem. Trzymam kciuki, kibicuję Twojemu projektowi i zamierzam śledzić pilnie wiwisekcję tej książki. Należy jej się jak mało której.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekałam z niecierpliwością aż zaczniesz pisać. Bez Twoich komentarzy nie dałabym rady przebrnąć przez te niedorzeczności. Autorka tej książeczki ma naprawdę naiwne podejście do życia.

    Czytałam w "Wysokich obcasach" fragmenty tego dzieła i zapamiętałam taki rozkoszny fragment "to mój własny lód o smaku Christiana Greya". Nadmienię, że został on doceniony nie tylko przeze mnie i nominowany do "najgorszej sceny erotycznej roku".

    Dobrze, że się za to wzięłaś. Chciałam przekartkować tę książkę w Empiku, ale wianuszek fanek mnie odstraszył. Poza tym, nie oszukujmy się - wstyd. Próbowałam też znaleźć cokolwiek na forach, ale dziewczyny wychwalają to tak samo jak poprzednika na "Z".

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam małe pytanko- analiz należy się spodziewać nie częściej,niż raz na tydzień? Oczywiście moje pytanie jest naiwne,ale byłoby tak wspaniale móc pośmiać się nieco częściej:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oho. To jedna z "tych" książek, gdzie wystarczy wycinać fragmenty i komentować je za pomocą "...". Nic więcej.

    Grey jako kontroler w tramwaju, wściek macicy, personel kompletowany na podstawie zdjęć w CV - oto moje typy w tej analizie.

    Że nie wspomnę o wątku "nie mam zielonego pojęcia o wywiadach, więc wysyłają mnie na rozmowę z wielką szychą". Tak się złożyło, że jestem na stażu w radiu, i nie wyobrażam sobie nagrywać jakikolwiek materiał bez wcześniejszego zaciągnięcia informacji. Zamiast się mizdrzyć przed lustrem, wystarczyło wpisać hasło w wyszukiwarkę i wybrać pierwszy link, jaki wyskoczy. Nie wiem, Wikipedia. Informacje od chorej współlokatorki. COKOLWIEK. No, ale od kiedy to w porno fabuła ma znaczenie.

    Pierwszy odcinek jest niezły i mam nadzieję, że - choć materiał trudny i zasługuje li jedynie na przeplatanie go gifami z facepalmem - dalej będzie tylko lepiej. Czekam na kolejną część!

    Z wyrazami szacunku
    Kazik

    OdpowiedzUsuń
  17. Omatulujedyna... Jaki ten rozdział jest NUDNY.
    Tak, tak się właśnie przeprowadza wywiady. Tak się właśnie znajduje zastępstwo. Pewnie. Jak chirurg się rozłoży, to dzwoni do pani Krysi z recepcji i przekazuje jej kartkę ze schematem prowadzenia skalpela.
    Tak, biurowce zwykle mają wystrój zerżnięty z pałacu. Zapewne otaczają go parki i stawy, po których można popływać gondolą...

    OdpowiedzUsuń
  18. Uczyniłaś mój musk rozjebanym.
    And... You made my day, honey!
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy tej jakże hipnotycznej i powalającej w swej gÓpocie książki.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowokaina! Ty okrutna kobieto! Wrzucaj wiecej bo sie wesolo zrobilo a inaczej Twoj liczny Fanklub posmutnieje!

    OdpowiedzUsuń
  20. nowo, u made my day, trafiłam przypadkiem i już teraz nie jestem w stanie okiełznać miłości do twojego bloga. Nie mogę doczekać się analizy pamiętnego pierwszego razu Any i innych jeszcze bardziej absurdalnych scen.

    OdpowiedzUsuń
  21. Podczas czytania tej analizy wielokrotnie zastanawiałam się, czy na pewno właśnie to przeczytałam, czy może mam już zwidy od poziomu głupoty. A z tego co tu czytam, to później będzie jeszcze gorzej... No nic, czekam w takim razie na resztę, może podołam. Pozdrawiam, ethelien

    OdpowiedzUsuń
  22. W radiu Rmf Fm powiedzieli, że ta książka jest świetna. Przez nich jeszcze raz otworzyłam Twojego bloga, żeby upewnić się, że książka, o której myślę, jest tą, o której oni mówili.
    Hahaha.
    A nie, to nie jest śmieszne. To żałosne.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  23. Czemu jeszcze nie ma kolejnego odcinka?
    Zaglądam tu codziennie od poniedziałku i czekam...i czekam... i czekam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram! Mam jakąś manię i zaglądam tu kilka razy dziennie ^^
      Chcemy kolejny rozdział!
      c:

      Usuń
  24. Zaczynam podejrzewać,ze do autorki tego bloga przyszło trzech rosłych panów z pałą, wynajętych przez wydawnictwo, które sfinansowało wydanie "Stu twarzy..."i "wyperswadowali" jej dalsze pisanie na temat książki... mam nadzieję,ze to tylko moja paranoja :-(
    Tak czy inaczej doczekać się nie mogę następnej notki!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale wiecie to nie wykluczone, bo "Obrończynie kanonu" też milczą po dodaniu dwóch analiz tego "dzieua". Kto wie, może one też zostały wyeliminowane.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nefariel chce nocię! :c Sama z rozpaczy pożyczyłam to od kumpla (który kupił to dla lolkonektu) i stwierdzam, że potrzebuję odtrutki!
    Nefariel

    OdpowiedzUsuń
  27. A wiadomo już, kiedy będzie rozdział drugi?

    OdpowiedzUsuń
  28. Zbyt długo każesz nam czekać, nowokaino. Chcemy więcej! c:

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie dam rady tego przeczytać nawet z Twoimi komentarzami. Powodzenia w dalszej analizie tego czegoś.

    OdpowiedzUsuń
  30. oo, już miałam pytać, kiedy dalsza część, kiedy zobaczyłam informację na nagłówku C:
    Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Sprzedają ten shit u nas w Biedronce... tanio...

    Chyba kupię sobie tę komedię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po ile u Ciebie w Biedrze to dzieło? u mnie 19,99 :D

      Usuń
    2. Też chciałam to kupić! Ale jak spojrzałam na opis książki, to uznałam, że bez analizy nie podołam :D Wciąż czekamy!

      Usuń
    3. U mnie tak samo. C:
      Czekamy na analizę! C:

      Usuń
  33. Pierwsze dni października tak jakby już minęły, a analizy jak nie było, tak nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  34. Już właściwie zaczęła się druga połowa października, ale jesteśmy wierni jak czterej pancerni, czekamy choć ze smutkiem w sercach :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będziemy tu koczować, dopóki nie dostaniemy dalszych analiz...

      Usuń
  35. Świetna analiza, czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Pierwsze dni października? Za 3 dni listopad :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Analizy chyba w tym miesiącu nie będzie. No ale może do końca roku coś się pojawi.

      Usuń
  37. Początek października!Obiecanki macanki a Greyowi stoi!

    OdpowiedzUsuń
  38. Czekam i czekam na dalszą część i guzik :( BARDZO PROSZĘ o kolejny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Niektórzy jak nie mogą się wyrobić, albo zawieszają działalność to przynajmniej skrobną jakieś słówko pożegnania, a nie tak znikają ukradkiem... :(

    OdpowiedzUsuń
  40. Chyba autorka się poddała;p I dobrze bo po co tracić czas na coś, co się nie podoba, a wręcz odrzuca?:) Pod względem językowym książka jest fatalna (nie wiem jak oryginała, ale tłumaczenie woła o pomstę do nieba), brak konsekwencji w tworzeniu bohaterów, brak logiki, ale... MNIE wciągnęło niesamowicie, choć historia absurdalna. Nie obchodzi mnie, że historia powstała na kanwie zmierzchu. I powiedzmy sobie szczerze, każdy czami potrzebuje się "odmóżdżyć", żeby nie zwariować w tym jakże ambitnym, inteligentnym społeczeństwie w jakim żyjemy (haha) i to jest właśnie historyjka na takie dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od ręki, bez korzystania z Gugla, mogę ci wymienić dziesięć tytułów dużo lepszych do odmóżdżania się aniżeli to tanie, żenujące porno.

      Usuń
  41. Kochani nowe forum:
    https://50twarzygreya.fora.pl/

    OdpowiedzUsuń
  42. jeśli by ktoś chcial posłuchać w audiobooku jak sie to zaczyna ;)

    http://www.youtube.com/watch?v=4sGO2o9mjjQ

    OdpowiedzUsuń
  43. Yyy... Christian wiedział, że Ana zastępuje Kate. Opisane jest to w III tomie.
    Reszty nawet nie komentuję. Zależy kto jak na to patrzy.

    OdpowiedzUsuń
  44. Cudne komentarze. Gratuluję takiego dość humorystycznego podejścia. ;) W momencie, w którym przeczytałam o Raskolnikowie omal nie spadłam z krzesła xD ;D W ogóle nie widzę sensu w komentowaniu "50tg". Autorka nawet pisze językiem Zmierzchu, kopiuje (z resztą nieudolnie) ich bohaterów, o języku scen seksu nie wspominając. Ana jest wybrakowaną wersją Belli, którą nie ma w sobie żadnych objawów agresji ani wyobrażeń o seksie, zanim poznaje Greya. Ten język i postacie to dno literackie. ;D O psychologii już nie wspominając xD

    OdpowiedzUsuń
  45. Cóż... Może i opowiadanie nie jest najlepsze, ale trzeba dać każdemu szansę. Wpierw naprowadzając.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest KSIĄŻKA. Tego są KOLEJNE DWIE CZĘŚCI. Planują nakręcić do tego FILMY. Gdyby to było opowiadanie umieszczone w sieci dla zabawy, nic takiego by się nie ukazało. Jednak jeśli wydawnictwo wykazuje się niekompetencją i pozwala sobie na wydanie takiego chłamu... to jest to obowiązek, aby skrytykować.

      Usuń
  46. jak ja czytam co tu napisałaś to aż mi Cb żal. nie wiem czy wiesz ale to jest tylko twoje zdanie na temat tej książki,a moim zdaniem aby książka była dobra powinny w niej występować opisy pomieszczeń itp. Jak dla mnie to co napisałaś jest mało wiarygodne. Nie lubię osób, które nie potrafią docenić kogoś pracy bo same tak naprawdę są niczym,zwykłym człowiekiem, ktory potafi krytykować i nic wiecej. dla mnie wgl co Ty piszesz nie jest smieszne , lol widze że masz niskie poczucie humoru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...I nawzajem. :DD (Nie, z tej strony nie autorka analizy, tylko przypadkowa czytelniczka, którą setnie ubawił twój komentarz.)

      Usuń
    2. czytałaś to dzieło? Mój 9 letni brat posługuje się ładniejszą polszczyzną niż osoba, która robiła korektę. Z drugiej jednak strony z gówna bata nie ukręcisz. Opisy pomieszczeń są kluczowe dla powieści tak wszyscy o tym wiemy. Kto by się przejmował logiką, fabułą, rysem psychologicznym postaci to w powieści jest przecież zbędne. Dobra powieść składa się tylko i wyłącznie z opisów pomieszczeń. Po za tym nie wiem czy wiesz ale ałtorka tego tforu sama przyznała, że jest nieudany - w jakimś wywiadzie. Moim zdaniem jest beznadziejny. Doceniam jednak pracę ludzi od reklamy - majstersztyk. Doceniam także pracę analizatorki to musiało boleć.

      Usuń
  47. Genialna analiza ksiazki, przedstawilas to w komicznie prawdziwy sposob, tylko... Minelo juz ponad pol roku od tg postu, a nie ma juz dalej recenzji ;/
    Prosze PISZ DALEJ ;)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  48. O tak, analiza znacznie lepsza od tej powiastki.. dobrnęłam aż do 12 rozdziału! ale święty Barnaba i kurka wodna podczas seksu to za dużo jak na moja biedną głowę.. szkoda że zaniechałam analizy, ale miło było się pośmiać choć z pierwszego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  49. ale się cieszę, że tu trafiłam, właśnie zaczęłam czytać tą książkę i zastanawiałam się co ze mną jest nie tak, że dla mnie ta Anastacia to jakaś totalnie głupia idiotka ;) Ta książka to pomyłka od pierwszego rozdziału (nie jestem dziennikarką, ale na ten wywiad sprawdziłabym chociażby z ciekawości kto to jest ten Gray;/) .

    Martwi mnie tylko sukces jaki odniosła.. Gdzie się podziała inteligencja jej fanów? :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Świetna recenzja!!!
    Szkoda wielka, że nie ma dalszego ciągu bo na pewno większą radość by mi to sprawiło niż lektura samej książki.

    OdpowiedzUsuń
  51. Wpadłam na ten blog niechcący, chcąc zebrać informacje o tej książce. Nie chcę przeklinać więc tylko powiem: książka jest dobra, może czasem naciągana ale jednak dobra. I zupełnie się nie zgadzam z tym co tu napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie :)

      Usuń
    2. Przyznaj się, że gdzieś tam, głęboko w duszy, coś ci mówi "ona ma rację" :P

      Usuń
  52. Witam, ostatnio przeczytałam całą trylogię E L James i muszę przyznać, że pochłaniałam ją z zapartym tchem i w żadnym wypadku nie mogę się z Tobą zgodzić. Szczególnie pierwsza część trzyma czytelnika w napięciu, a to spotkanie Any i Christiana, które tu analizujesz było dla mnie bardzo emocjonujące. Uważam, że autorka opisała to w bardzo dobry i przemyślany sposób i spowodowała, że sama czułam się jak ta oszołomiona facetem i całym jego otoczeniem Anastasia. Ponadto (nie wdając się już w szczegóły) główna bohaterka książki postępuje często jak osoba lekkomyślna, ma wiele kompleksów i brak jej pewności siebie (co wkrótce się zmieni dzięki Greyowi),stąd też ani myśli odczytywać jego sygnałów tak, jak Ty byś tego oczekiwała, ale na pewno nie jest głupia czy tępa. Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje, jednak odwiedziwszy Twojego bloga i spotkawszy się z taką krytyką, której bym się nie spodziewała, nie mogłam pozostać obojętna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden komentarz: czytaj lepsze książki

      Usuń
  53. Fantastyczna recenzja :) Przeczytałam prawie całą trylogię, zaniechałam tego gdzieś w połowie 3 cz. Moim zdaniem: Powieść składająca się z beznadziejnych opisów i głupiej dziewuchy która podnieca się wszystkim jak wypuszczona z dziczy. Szkoda, że taki shit zrobił taką "furorę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli sądzicie, że każdy ma takie psychologiczne podejście do tej trylogii i analizuje każde zdanie to się grubo mylicie. ;) Dla mnie te książki są naprawdę świetne, przeczytałam jej po kilka razy. Uśmiałam się czytając twoją recenzję. Z tego co widzę w komentarzach w większości wypowiadają się osoby, które nawet tej książki nie miały w dłoniach, tylko wzorują się na twoim opisie pierwszego rozdziału. Według mnie to co napisałaś naprawdę jest żałosne. Widząc to jakich słów użyłaś "pani Absolutnie Tępa Idiotka" sama przejawiasz swoje "IQ drożdża". Skoro uważasz, że książka jest słaba, a autorka zaprezentowała nam kiepskie opisy to może sama napiszesz książę, która rozkocha w sobie tyle fanów jak zrobiła to "Pięćdziesiąt Twarzy Greya" ? :)
      Książka trzyma w napięciu, jest bardzo emocjonująca zapiera dech w piersiach. Nie radzę jej czytać do poduszki czy trzydzieści minut przed wyjściem, bo nabawicie są kłopotów. Gorąco polecam, wspaniała książka!

      PS. Jeżeli chodzi o autorkę recenzji to radzę już ich nie pisać, bo nie są twoją najlepszą stroną panno Inteligentna.

      Usuń
  54. Jeżeli sądzicie, że każdy ma takie psychologiczne podejście do tej trylogii i analizuje każde zdanie to się grubo mylicie. ;) Dla mnie te książki są naprawdę świetne, przeczytałam jej po kilka razy. Uśmiałam się czytając twoją recenzję. Z tego co widzę w komentarzach w większości wypowiadają się osoby, które nawet tej książki nie miały w dłoniach, tylko wzorują się na twoim opisie pierwszego rozdziału. Według mnie to co napisałaś naprawdę jest żałosne. Widząc to jakich słów użyłaś "pani Absolutnie Tępa Idiotka" sama przejawiasz swoje "IQ drożdża". Skoro uważasz, że książka jest słaba, a autorka zaprezentowała nam kiepskie opisy to może sama napiszesz książę, która rozkocha w sobie tyle fanów jak zrobiła to "Pięćdziesiąt Twarzy Greya" ? :)
    Książka trzyma w napięciu, jest bardzo emocjonująca zapiera dech w piersiach. Nie radzę jej czytać do poduszki czy trzydzieści minut przed wyjściem, bo nabawicie są kłopotów. Gorąco polecam, wspaniała książka!

    PS. Jeżeli chodzi o autorkę recenzji to radzę już ich nie pisać, bo nie są twoją najlepszą stroną panno Inteligentna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, nie trzeba mieć "psychologicznego podejścia" (o shit...) do książki żeby zauważyć że jest ona najzwyczajniej w świecie KIEPSKA. I nie, argument że książka rozkochała w sobie tylu fanów nie jest żadnym argumentem, biorąc pod uwagę choćby tych fanów poziom IQ (podejście psychologiczne do zwykłej logiki i trzymania się faktów, oraz podstawowych zasad pisania powieści, błagam.. ale pewnie nie zauważysz tu nawet swojego błędu bo inaczej w ogóle byś go nie popełniła :)) ).

      I kocham kontrargument "skoro jest taka zła to napisz lepszą"...

      Ludzie, o to właśnie chodzi- nie umiesz- nie pisz. Albo chociaż się do tego dobrze przygotuj. Analizatorka może właśnie nie ma takiej umiejętności i nie wyrywa się z bublem robiąc z siebie idiotkę przed osobami które mają jakie takie pojęcie o literaturze. To właśnie ją odróżnia od tej.. pani która "napisała" 50 twarzy Greya. INTELIGENCJA.

      PS. przeczytałam wszystkie trzy tomy. Tak a propos argumentów "nie znasz, nie komentuj".

      Usuń
    2. Ja również przeczytałam całą serię i jakoś nie "zaparła mi tchu w piersiach", ani nie zobaczyłam w niej nic emocjonującego. Jest to trylogia raczej słaba, bezsensowna i napisana "na odczep się". A rozkochała w sobie tylu fanów... bo są to zazwyczaj zakompleksione nastolatki, które nie mają co zrobić ze swoim życiem. Opisy są kiepskie i nie tylko Nowokaina tak uważa. Przeczytaj chociażby profesjonalne recenzje, gdzie mieszają Grey'a z błotem jeszcze gorzej. ;)

      Usuń
  55. Czytam i nie wierze, przeczytałam całą sage zmierzch , trylogie Greya i naprawde niewiem co cie nakłoniło do założenia tego bloga, jednym słowem idiotyzm jak można być takim człowiekiem , na jakiej podstawie wogóle podważasz słowa znanego na całym świeice autora. Kompromitujesz się sama. Nic dziwnego , że większość komentarzy jest negatywna. Porażka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakby podważała nieznanego na całym świecie, lokalnego autora to byłoby ok? :>

      Usuń
  56. Te wasze komentarze w obronie Zmierzchu i Grey'a są żałosne, ponieważ to, co napisała tutaj Nowokaina jest absolutną prawdą. Obie książki są do siebie cholernie podobne, to fakt pierwszy - bo przecież oczywiście autorka Grey'a wzorowała się na Zmierzchu, co jest wyraźnie zaznaczone i mówi o tym choćby to, iż "50 twarzy..." było z początku fanfikiem Zmierzchu.
    Faktem drugim jest to, że zarówno Zmierzch, jak i Grey, nie wnoszą ABSOLUTNIE NICZEGO do jakiegokolwiek gatunku literatury i nie wmówicie mi, że jest inaczej, nawet wy, super lovers Tłajlajt i Greja. Bo jeśli nie mam racji, to jaki sens wypływa z obu serii? Chyba jedynie taki, że nawet zupełnie tępa i przeciętna laska może znaleźć sobie faceta, który będzie na tyle głupi, że nawet nie zauważy jej niskiego IQ. I oczywiście dziewczyna nie ma kompletnie nic wyjątkowego w samej sobie, ale mężczyzna jest najcudowniejszy i najidealniejszy na świecie, bo w przeciwnym razie byłoby to bezsensu. Ach, zapomniałabym - nie liczy się fakt, że jeden był wampirem, który mógłby zabić Bellę w jednej chwili, a z kolei Christian był popieprzony i uwielbiał sprawiać ból przez seks. Ważne jest to, że oboje mają idealny, podkreślam żebyście czasem nie pomyśleli, że jest inaczej, IDEALNY wygląd. Oboje są Adonisami, bo naprawdę NAPRAWDĘ istnieją ludzie bez ani jednej wady w wyglądzie.
    Och, błagam was, aż mi się słabo robi.
    Te książki nie mają fabuły. Dziewczyna przypadkowo poznaje mężczyznę, który jest obiektem pożądania kilkudziesięciu innych kobiet, ale on zauważa tylko ją i pod jej wpływem magicznie zmienia się w boga bez skazy. Ża-ło-sne. I wręcz mało prawdopodobne. "50 twarzy..." i "Zmierzch" to książki napisane raczej po to, żeby po prostu były. Nie pokazują żadnych wyższych wartości, czy jakichkolwiek wartości. Jak tu ktoś napisał wyżej - oczywiście, że nie wszystkie książki muszą być psychologiczne i zawierać głębsze przesłanie. Ale tak zwane lanie wody, byle tylko coś napisać i dostać za to pieniądze kompletnie mija się z celem. Każdy ma różny gust, jednym książki się podobają, innym nie. Osobiście znam milion lepszych książek, chociażby John'a Green'a, czy Gayle'a Formana, a nie są one aż tak popularne jak te dwie serie wymienione wyżej. Po prostu nie rozumiem fenomenu tych beznadziejnych książek.
    Mi bardzo podobała się ta analiza i momentami nawet się z tego śmiałam. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie o danej książce, zaś autorzy nie mogą liczyć jedynie na pochlebstwa, szczególnie jeśli na nie nie zasłużyli.
    Pozdrawiam wszystkie niespełnione małolaty, które kochają Zmierzch i Grey'a głównie za to, że mogą sobie wyobrażać iż same spotkają księcia z bajki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Polecam zakupić całą trylogię w przystępnej cenie za ~70zł tutaj-> link, zwłaszcza zważywszy na fakt że kupując jeden tom płacimy około 35zł, zatem kupując moim sposobem można zaoszczędzić prawie 40zł.
    Co do książki gorąco polecam mimo ostatniej fali krytyki, w mój gust wpasowała

    OdpowiedzUsuń
  58. Hehehehehehehehehe, naprawdę szkoda, że nie ma kolejnych części. A co do niektórych komentarzy:
    "książka jest dobra, może czasem naciągana ale jednak dobra" - dobra książka nigdy nie jest naciągana
    "jak można być takim człowiekiem , na jakiej podstawie wogóle podważasz słowa znanego na całym świeice autora. Kompromitujesz się sama. Nic dziwnego , że większość komentarzy jest negatywna. Porażka..." - czyli że nie można niczego popularnego krytykować? Sory, ale to nie Rosja.

    OdpowiedzUsuń
  59. WinStar World Casino and Resort - Jeopardy! - JamBase
    This 남원 출장안마 is the 용인 출장샵 world's first 경상북도 출장샵 live Casino! 창원 출장마사지 The 전라남도 출장샵 award-winning casino resort features luxurious amenities, world-class entertainment,

    OdpowiedzUsuń